Scena strachu

trema

Kto z muzyków nigdy nie czuł obezwładniającej tremy przed wejściem na scenę ? Są tacy ? Jeśli tak, to zapewne tylko nieliczni. Wszyscy muzycy za to doskonale wiedzą czym jest scena strachu.

Życie muzyka to permanentne wchodzenie na scenę. Ta nieważne czy jest mała, czy ogromna i czy występuje się dla kilku, kilkudziesięciu czy dla kilkuset osób. To, co zwykle towarzyszy muzykowi w trakcie występu to trema.

Skąd się bierze trema ?

Tak naprawdę to trudno stwierdzić. Każdy muzyk ma swoje osobiste spostrzeżenia odczuwania niepokoju podczas publicznych występów. Niektórzy wiążą jej występowanie z niewystarczającym przygotowaniem do wykonywanego koncertu. Inni z sytuacjami, których nie mogą przewidzieć i które mogą zaskoczyć w trakcie prezentacji. Są i tacy, którzy przyczynę tremy wiążą z poczuciem bardzo niskiej wiary we własne umiejętności. Ci ostatni dziś poddani są dyskusji.

Występ na scenie zawsze kojarzony jest z dziełem i swoistym owocem pracy. Wynikiem ogromnego nakładu pokładanych działań w postaci niezliczonej ilości ćwiczeń, tudzież prób.  I tak do prezentacji tego dzieła artysta oswajany jest od lat. Na początku będąc uczniem szkoły, potem studentem uczelni muzycznej i finalnie, będąc samodzielnym muzykiem. Wydaje się, że ten cały cykl kształcenia muzyka powinien wystarczyć do oswojenia go ze wszystkimi wymiarami tremy. Czy wystarcza ? Niewątpliwie nie.

Już w myśli młodego muzyka, dopiero co doświadczającego występu na scenie istnieje silna obawa popełnienia błędu. „Oby się tylko nie pomylić” to chyba najczęściej wypowiadane słowa młodych muzyków przed wejściem na scenę. Skąd się to bierze ?

Każdy występ to prezentacja siebie i swoich umiejętności. Te w momencie, w którym po prostu nie czujemy się ich pewni, niestety nigdy nie zagwarantują nam satysfakcjonującego występu. To nieważne czy na tej scenie rzeczywiście się „pomylimy”, czy wykonamy naszym zdaniem występ bezbłędnie. Nasze wewnętrzne „ja” i tak nie będzie zaspokojone i nie zaspokoi się do momentu, w którym zrozumiemy, że praca nad udanym występem to nie tylko rzeźbienie dźwięków, a przede wszystkim praca nad zmianą myślenia i podejścia do wykonywanego zadania. Właśnie to finalnie przekłada się na akceptację siebie na scenie. Praca nad „ja na scenie” powinna zaczynać się już w szkole. Niestety o temacie publicznych występów szkolnych się nie mówi, albo mówi się niewiele. Czemu? Najprawdopodobniej nikt nie widzi problemu. Jak jest ?

W 2016 roku przeprowadzając ewaluację w dwóch placówkach szkolnictwa muzycznego dotyczącą m.in. publicznych występów uczniów aż 97 % badanych uczniów przyznało, że trema jest nieodłącznym elementem ich muzycznej prezentacji. 89% badanych rodziców wskazało, że ich dzieci stresują się przed występem. 76 % nauczycieli potwierdza, że publiczne prezentacje ich uczniów są dla nich  stresujące. Dane mówią za siebie. Problem jako taki istnieje, a co się z nim robi ?

Niewiele i chyba najwłaściwiej zadać pytanie: dlaczego ?

Najwyraźniej nikt nie widzi potrzeby, aby otwarcie mówić o tym, że praca na scenie to nie bułka z masłem i trzeba najnormalniej nauczyć się publicznie występować. Najważniejszym jest jednak to, że nim zdecydujemy się być na scenie, musimy wiedzieć, w jakim celu chcemy się na nią dostać. Oczywiste jest, że nie wchodzi się na scenę, aby udowodnić, że jest się idealnym muzykiem, tylko po to, żeby przekazać jakąś wartość. Ta jest uzależniona od tego, na jakim etapie rozwoju artystycznego jesteśmy.

To, co łączy wszystkich czynnych zawodowo muzyków niezależnie od wieku to potrzeba prezentacji swojej pracy w jak najlepszy możliwy sposób.

Jeśli w swoich muzycznych działaniach nie otrzymujemy wsparcia i akceptacji, to na scenie tym bardziej nie poczujemy wartości, jaką za sobą niesie prezentacja naszych umiejętności. Występ muzyka to nie test i pokaz możliwości, to przede wszystkim prezentacja siły. Im szybciej uwolnimy się od myślenia dotyczącego oceny naszej pracy przez innych, tym szybciej zrozumiemy fakt, po co właściwie występujemy. Prezentacja muzyka nie jest jedynie zadawalaniem odbiorców, zbieraniem pozytywnych not i ocen, jest przede wszystkim zgłębianiem osobistych refleksji na temat swojej pracy jako artysta muzyk.

Tak jak nie istnieje muzyka idealna, tak nie ma idealnego muzyka.

Największą wartością dla każdego artysty jest bycie unikalnym, jedynym w swoim rodzaju. Koncentrowanie się tylko na słabościach nie przyczyni się do wzmocnienia mocnych cech, a co za tym idzie naszych indywidualnych talentów. Pomyślmy jednak o tym, że nasza czujność,  świadomość i wiedza mogą pomóc w dostrzeganiu i rozumieniu przeróżnych sytuacji, które mogą zaskakiwać. Które trudno zrozumieć, których często świadomie nie chcemy zaakceptować, a które finalnie mogą pomóc nam w odnalezieniu tej najwłaściwszej drogi do zrozumienia siebie w muzyce.

Poznaj mnie bliżej ⇓

Strona internetowa

https://www.linkedin.com/in/dorota-olech-100787242/

Facebook

Instagram

https://www.tiktok.com/@dorota_olech