Wśród polskich muzyków podobnie jak wśród polskich polityków istnieją podziały. Są muzycy klasyczni, muzycy jazzowi etc. Muzyków wykonujących dany gatunek muzyczny jest oczywiście o wiele więcej. Ja w artykule chcę podjąć temat rozgraniczenia muzyków na tych klasycznych i jazzowych. Czy wyjdzie Nam z tego klasyka a’la jazz ?
Muzyka jest jedna, gatunków muzycznych wiele, a muzyków jeszcze więcej. To oczywiste. Wśród nich oczywiście wyłaniają się na plan pierwszy muzycy klasyczni. Reprezentują oni najstarszy i najbardziej zasłużony dla dziejów muzyki gatunek. Za nimi w kolejności pojawiają się muzycy jazzowi. Ci chełpią muzykę XX wieku, tą powstałą jak niektórzy twierdzą ku zadowoleniu i uciesze ludu.
Oczywiście wszystko jest tu jasne. Klasyka obejmuje wieki dziejów muzyki, a jazz jest w porównaniu do muzyki klasycznej stosunkowo młody.
Można powiedzieć że obejmuje on jedynie dekady. W skrócie można stwierdzić, że wszystko w muzyce w jakiś naturalny sposób się przeplata, wpływa na siebie i realnie się łączy. A muzyka jest jedna i absolutna. I kto by pomyślał, że doczeka czasów w których człowiek usilnie będzie dążył do tego, żeby sprowadzić tę doskonałość do gatunków, kategorii, rodzajów etc. W konsekwencji niestety również do podziałów. A te Polakom wychodzą znakomicie. Niestety również w muzyce. Zastanówmy się tylko czy na pewno są one potrzebne. Jesteśmy narodowością, która lubi mieć wszystko dobrze poukładane. Niestety jak widać, nie ma. Choć na pierwszy rzut oka, w sumie nawet te podziały wśród muzyków mają sens. Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy zagłębiamy się bardziej w temat.
Kim jest muzyk klasyczny ? Jak sama nazwa mówi jest to muzyk który specjalizuje się w wykonawstwie muzyki opartej o zapis nutowy, ze ścisłym i wiernym zanotowaniem każdego dźwięku w partyturze. Tak więc wykonujący jazz muzyk klasyczny już nie będzie przedstawicielem nurtu klasycznego ?
Jak widać już na podanym przykładzie, istnieje duża nieścisłość w zakresie nazywania muzykami tudzież kompozytorami klasycznymi osoby reprezentujące formy muzyczne utożsamiane przede wszystkim z muzykami jazzowymi. XX wiek w muzyce namieszał wiele, szczególnie jak wiemy w jazzie. Choć powszechnie wiadomo, że ta muzyka wyrosła na bazie jakby nie było tradycyjnych form (mowa tu choćby o skalach). Rozwinęła się dzięki bogatej harmonii (tej zapoczątkowanej wieki temu). To jednak przedstawiciele tego gatunku często świadomie odcinają się od faktu, że są jednak ściśle związani z wartościami wyrosłymi w końcu w nurcie klasycznym.
Muzyka jazzowa nie wzięła się z kosmosu, tylko z wiedzy i zasobów wszystkiego tego, co działo się w dziejach muzyki o wiele wcześniej.
Jakby nie patrzeć, mamy muzyczny kogel mogel. Ten niestety z łatwością jest używany jako argument na wzajemne postrzeganie siebie wśród muzyków, a nawet ocenianie w muzyce.
Podziały muzyków na klasycznych i jazzowych spotykamy wszędzie.
Na początku w szkole, potem na uczelniach muzycznych, finalnie już w zawodowym muzykowaniu. To kategoryzowanie samo w sobie nie byłoby w sumie takie złe. Wiadomo, nie ma muzyka który zagra wszystko bynajmniej profesjonalnie. Problem polega na tym, że już nazywając się muzykiem klasycznym, czy to jazzowym ze startu zawężamy swoje artystyczne umiejętności i przyklejamy sobie tzw. metkę. Ta może się ciągnąć za nami latami, a życie muzyka często bywa przewrotne i nie jeden już czynnie działający muzyk w trybie pilnym musiał się przebranżowić. Wielu muzykom wyszło to nawet na dobre i z powodzeniem odnoszą sukcesy.
Przyklejając sobie świadomie metkę muzyka klasycznego tudzież jazzowego zawężamy sobie sami pole do działania, a przede wszystkim do dalszego rozwoju.
Kto nie zna świetnych jazzmenów, absolwentów uczelni klasycznych, świetnie odnajdujących się w muzyce jazzowej, czy rozrywkowej. Jest ich na prawdę wielu i jestem przekonana, że żaden z tych uzdolnionych artystów nie chciałby się sam sprowadzać do z góry ściśle określonej kategorii muzyków.
Muzyk jest przede wszystkim artystą i ten by tak się nazywać musi się rozwijać, by móc działać twórczo.
Nie ma sztuki bez doskonalenia warsztatu gry, bez zdobywania wiedzy i umiejętności, bez doświadczania muzyki. Żyjemy w czasach w których wiemy, że możemy osiągnąć zdecydowanie więcej niż nasi muzyczni przodkowie choćby za sprawą rozwoju technologii. Wiemy też doskonale, że dźwignią rozwoju w muzyce jest wspieranie się, otwieranie na nowość i artystyczna tolerancja. Postrzegając się w kategoriach wykonawstwa muzycznego (klasyk – jazzman etc.) zamykamy się na wszystko to, co tak na prawdę może nas popchnąć do nowych twórczych działań. Zamykamy się na kreatywność i być może możliwość tworzenia czegoś na prawdę wielkiego w muzyce.
Nie dajmy się nigdy sprowadzić do mianownika jakiejkolwiek kategorii. Walczmy o swoje, bo to również walka o siebie, własne wartości i swój potencjał twórczy.
Poznaj mnie bliżej ⇓
https://www.linkedin.com/in/dorota-olech-100787242/
@dorota_olech Podziały w muzyce ? Czy są tak na prawdę potrzebne ? #branżamuzyczna #muzyka #muzyk #dlamuzyka #domuzyka #praca #artysta #fyp #fypシ #dlaciebie #dla #myzykaklasyczna #muzykajazzowa #polskamuzyka #polskimuzyk #dladtudenta #akademiamuzyczna #szkoła #szkołamuzyczna #granie #zawody